W przypadku SpaceX jest ona raczej prosta – Dragon 2 będzie obsługiwał ISS aż do 2024 roku, NASA już zakontraktowała te misje. Jednocześnie Axiom Space planuje kilka prywatnych misji do ISS, pierwsza już w przyszłym roku (21 lutego). Po 2024 można się spodziewać że SpaceX będzie chciał raczej używać Starship do lotów załogowych, choć pewnie to bardzo ambitny termin – udowodnienie NASA że sposób w jaki Starship ląduje jest równie bezpieczny jak lądowania Dragona 2 będzie niezwykle trudne. Dlatego podejrzewam że Dragon 2 pobędzie z nami jeszcze dłuższy czas. A to oznacza że nie będzie można zamknąć linii produkcyjnej F9, Merlinów itp. To może trochę pokrzyżować plany SpaceX, bo można założyć że firma będzie chciała jak najprędzej przesiąść się z F9/FH na Starship/SuperHeavy.
Boeing – zakładając że przyszłoroczny lot OFT-2 będzie udany i że CFT też się uda bez żadnych poważniejszych problemów, to Boeing będzie używał Starliner’a co najmniej do 2027-2028. Teoretycznie Starliner jest także planowany do obsługi Orbital Reef, ale mam spore przeczucia że jeżeli NASA rozpisze kontrakt Commercial Crew 2, to wygranymi będą SpaceX z Starship i Sierra Nevada z DreamChaser. Choć kto wie – NASA może uznać że już wystarczająco dużo dała zarobić SpaceX na HLS i dać Crew 2 Boeingowi i Sierra Nevada. Bo nie widać na horyzoncie trzeciej firmy. Z drugiej strony zarówno Starliner (Crew 2 ) jak i załogowy DreamChaser prawdopodobnie będą latać na Vulcanie a to powoduje że problem z jedną rakietą uziemia oba systemy dostarczania astronautów. A na to NASA się nie zgodzi.
Orbital Reef – w planach jest użycie zarówno Starlinera jak i załogowego DreamChasera. Ale Orbital Reef to nic przesądzonego, choć Bezos pewnie tym razem nie popuści i w końcu wygra swój wymarzony kontrakt rządowy. Szczególnie że konkurencja wydaje się być niewielka – Starlab proponowany przez Nanoracks i Lockheed-Martin jest za mały by zastąpić ISS. Także rozwiązanie Northrop Grumman wydaje się mało ambitne + firma nie ma pojazdu do dowożenia ludzi na swoją stację. Dlatego podejrzewam że Orbital Reef będzie preferowana przez NASA i że w końcu to ona zastąpi ISS.
SpaceX nie dostał pieniędzy na rozwój konceptu stacji kosmicznej, bo jak pewnie możecie sobie wyobrazić zaproponowali po prostu Starship z dołożonymi ogniwami słonecznymi i radiatorami. A szkoda, bo lot na Marsa to dokładnie taka stacja kosmiczna Starship tyle że nie na orbicie Ziemi. Ale jak pewnie wiecie Musk już planuje wielkie zmiany w planach lotów na Marsa, Starship jest prawdopodobnie nie wystarczający, potrzeba nowych silników i pewnie także nowej rakiety więc szkoda rozwijać tą wersję.
A jako że ten post jest wysoce spekulacyjny to pospekuluję że Raptor po prostu jest jak silnik F1 – SpaceX udało się uzyskać niezwykłe osiągi z jednostki masy, ale zmuszenie go do tego by wytrzymał więcej niż jeden wyścig jest nierealne. I ten nowy silnik o którym wspominał Musk będzie zbudowany raczej według zupełnie odwrotnej strategii – jak diesel do ciężarówki – kiepskie osiągi ale duża niezawodność i trwałość. A jednocześnie łatwość masowej produkcji. Podejrzewam że firma wróci do rozwiązania z jedną turbopompą i cyklem spalania jak w Merlinie. A to oznacza że silnik będzie miał mniejsze ISP = potrzeba będzie dużo więcej paliwa i utleniacza na lot na Marsa = trzeba większej rakiety. I Starship/Superheavy jest tylko tymczasowe. Problem w tym że Muskowi zaczyna brakować czasu. Przy jego sposobie życia może uda mu się doprowadzić do końca ten następny projekt, ale to on musi być już tym który nas zawiezie na Marsa. W każdym razie tweet Muska spowodował że moja nadzieja zobaczenia ludzi chodzących po Marsie za mojego życia gwałtownie zmalała.