Tak jak pisałem wcześniej, do portu weszła dziś barka z resztkami Falcona 9 po nie za bardzo udanym lądowaniu. Wiodąca teoria na temat powodów nieudanego lądowania jest taka że w czasie przejścia przez atmosferę z hipersonicznymi prędkościami rakieta się bardzo nagrzała. A to spowodowało także podgrzanie ciekłego tlenu i kerozyny. I jak przyszło do ostatniego uruchomienia silników, to ich ciąg był znacznie mniejszy od oczekiwanego – pomimo pełnego ciągu trzech Merlinów nie udało się wyhamować rakiety. Warto zauważyć że hamowanie to było niezwykle gwałtowne – przy praktycznie pustej rakiecie, opóźnienia sięgały prawdopodobnie 10g. A to oznacza że lądowanie mogło być udane gdyby rakieta zaczęła hamować dosłownie ułamki sekund wcześniej.
Poniżej trzy panoramy pokazujące barkę i pchacze w porcie – jedną zrobiłem z Exploration Tower a dwie pozostałe z portu. Prośba do czytelników o nie hot-linkowanie zdjęć – hosting na którym je trzymam może się obrazić i mi zablokować konto…
Na pokładzie widać wyraźnie dwie słynne butle z helem, które to uziemiły misję CRS-7. Wydaje się że pod plandeką znajdują się resztki silników.
Edycja – możliwe że to jednak szczyt zbiornika pod płachtą – widać jedną z „tarek” po prawej. W takim razie gdzie są silniki? Czyżby wpadły do oceanu?
Resztki Falcona 9 po misji SES-9 |
Resztki Falcona 9 po misji SES-9 |
Resztki Falcona 9 po misji SES-9 |