Rosja właśnie znowu podniosła cenę lotu na ISS dla NASA – obecnie wysłanie jednego astronauty kosztuje już $63M. I bardzo dobrze! Kiedy cena była $10M, żadnej prywatnej firmie nie opłacało się inwestować w rozwój, bo nawet zakładając siedmio-miejscową kapsułę, za $70M nie dało się wystrzelić odpowiednio dużej rakiety na LEO (niską orbitę okołoziemską). Przy $63M za miejsce daje to $441M za jeden strzał – wystrzelenie rakiety Falcon 9 firmy SpaceX obecnie kosztuje $56M – za całą rakietę zdolną wynieść kapsułę z 7 astronautami. Czyli mówiąc inaczej to złoty interes. Trudno się więc dziwić że nagle pojawiło się jak grzyby po deszczu firm chcących uszczknąć część tego tortu. Jedyne, czego nie umiem zrozumieć, to postawa ESA (European Space Agency) – mają oni rakietę która jest w pełni gotowa to wysyłania ludzi w kosmos (Ariane V) i do tego jest relatywnie tania (choć znacznie droższa niż Falcon 9 – $211M za jeden start), ale jakoś się nie palą do załogowych lotów komercyjnych na ISS.
Konkurencyjne rakiety to oczywiście:
- Delta VI Heavy – niestety nie jest ona „human-rated” a jej zmodyfikowanie wymaga długotrwałych i kosztownych zmian (rakiety komercyjne muszą być zbudowane tak by wytrzymały przeciążenia 1.25x planowanych, rakiety „human-rated” muszą wytrzymać 1.4x, moduły muszą mieć tzw. „cross-feed” – możliwość przekazania paliwa i utleniacza z jednego do drugiego itp.).
- Atlas V – podobno jest praktycznie „human-rated” – tylko jeden podzespół nie spełnia wymogów. Niestety ma małą nośność i średnio się nadaje do wysyłania ludzi w kosmos.
I tyle. Reszta to tylko projekty i pobożne życzenia. Jeden z takich projektów opisałem tutaj – dziwne połączenie resztek Aresa I i Ariane V. Pozostałe, mniej-lub-bardziej dziwne idee to:
- Air Launch – rakieta startująca z ładowni C-17
- Taurus II – rakieta firmy Orbital Sciences która ma ostatnio złą prasę po umieszczeniu satelity NASA (Glory) w Pacyfiku u wybrzeża Chile zamiast na orbicie. Taurus II jest jedyną rakietą poza Falcon 9, w którą NASA inwestuje dużo pieniędzy; Orbital Sciences ma zakontraktowane kilka bezzałogowych dostaw do ISS.
- Dream Chaser – idea firmy SpaceDev oparta o podobne rozwiązanie jak X-37B.
- Boeing CST-100 – kapsuła załogowa Boeinga do której poszukuje się rakiety
Nie należy także zapominać o jeszcze jednej, zupełnie nietypowej firmie – Bigelow Aerospace, która postanowiła sama zbudować stację kosmiczną. Szalony pomysł, biorąc pod uwagę że zbudowanie ISS kosztowało setki miliardów dolarów, ale okazuje się że założyciel miał niezłą ideę (nadmuchiwane balony zamiast puszek po konserwach) i że ta idea może okazać się przyszłością konstrukcji stacji kosmicznych.
Edycja – infografika pokazująca Taurus II i Cygnus:
Source Space.com: All about our solar system, outer space and exploration