Rosja wystrzeliła wczoraj bezzałogową sondę Phobos-Grunt z bardzo ambitną misją lotu na jeden z księżyców Marsa (Phobos), pobranie próbek gruntu i powrót na ziemię. Misja ta była planowana od lat 70’tych, ale problemy ekonomiczne ZSRR a później Rosji powodowały ciągłe jej odkładanie w przyszłość. W końcu jednak udało się przygotować sondę i rakietę nośną (Zenit) i wczoraj wystrzelono sondę na orbitę okołoziemską. Niestety na tym się sukcesy zakończyły – sonda miała wykonać dwie orbity wokół ziemi, odpalić na chwilę silnik, zmienić orbitę na bardzo eliptyczną, odpalić silnik znowu i polecieć w stronę Marsa. Niestety nie doszło nawet do pierwszego odpalenia silnika. Awaria najprawdopodobniej spowodowana jest przez system którego zadaniem było dokładne obliczenie pozycji sondy za pomocą słońca i gwiazd – system ten nie był w stanie ustalić pozycji i nie dał sygnału do odpalenia silników. Rosjanie twierdzą że da się to naprawić i że mają około 30 dni na zainstalowanie poprawionego oprogramowania (tak, znowu wina programistów!) i wysłanie sondy w drogę na Marsa.
Mała aktualizacja – wg. informacji z Russian Space Web sytuacja jest niewesoła. Orbita na której znajduje się sonda jest silnie eliptyczna i za każdym przelotem następuje spore hamowanie. W ciągu 10 dni sonda spadnie na ziemię, ale jeżeli nie uda się wykonać manewru w ciągu najbliższych 48 godzin, to orbita obniży się na tyle że lot na Marsa nie będzie już możliwy. Do tego jedynie stacja komunikacyjna na Bajkonurze ma sprzęt niezbędny do wysłania nowego programu, a sonda przelatuje w zasięgu komunikacji z tą stacją tylko raz na jakiś czas. Próba przesłania nowego oprogramowania i wykonania manewru odbędzie się jeszcze dziś pomiędzy 6 a 8 wieczór mojego czasu (na Bajkonurze będzie to już jutro).
Aktualizacja 10 listopada – sytuacja nadal wygląda nieciekawie. Oficjale źródła rosyjskie informują o sukcesach, podczas gdy informacje prywatne wskazują na coś innego. Russian Space Web twierdzi że wielokrotne próby skomunikowania się w nocy z sondą były nieudane. Następne próby odbędą się dziś rano. Problemy sondy trafiły na 1 stronę Drudge Report – eksperci zastanawiają się co zrobić z sondą w przypadku gdyby musiała spaść na ziemię. Sonda zawiera ponad 11 ton silnie toksycznego paliwa (1,1-dimetylohydrazyna). W zależności od tego kiedy spadnie sonda, hydrazyna w zbiornikach może być jeszcze cieczą lub może zamarznąć. Zamarznięta hydrazyna ma wielkie szanse na przetrwanie wejścia w atmosferę i dotarcie na ziemię. Upadek w zamieszkałe okolice spowodowałby coś w rodzaju ataku bronią chemiczną. W związku z tym różni autorzy zastanawiają się czy USA nie spróbuje zestrzelić tej sondy w sytuacji gdy będzie wiadomo że nie da się jej uratować.
I jeszcze mały dodatek o tym co dokładnie dzieje się z sondą – podobno sam start odbył się pomyślnie i sonda oddzieliła się od drugiego stopnia rakiety Zenit. W czasie drugiej orbity sonda przesłała informacje o tyn że udało jej się ustawić pod odpowiednim kątem w stronę słońca, o tym że panele słoneczne zostały rozłożone i że misja przebiega zgodnie z planem. Ale przy trzeciej orbicie sonda była już martwa – nie wysyłała żadnych sygnałów telemetrycznych i nie odpowiadała na żadne komendy. Rosjanie próbują zdalnie zrestartować komputery sondy.
Aktualizacja 11 listopada – koniec nadziei na uratowanie sondy. Teraz czekamy na to gdzie spadnie. Sonda waży około 13 ton z czego ponad 10 ton to silnie toksyczne chemikalia. Do tego sonda ma kapsułkę z radioaktywnym kobaltem + małą kapsułę zaprojektowaną do przetrwania lądowania na Ziemi która na 100% nie spali się wchodząc w atmosferę. NORAD przewiduje że sonda spadnie na Ziemię w okolicach 26 listopada. Ciekawe gdzie…
I jeszcze mała nowość – wg. pierwszych nie-do-końca potwierdzonych informacji sonda wydaje się być trochę aktywna – pojawiają się doniesienia o błyskach co oznaczałoby działanie silników. Pojawiła się także informacja że sonda zamiast stracić 215 metrów orbity, zyskała 138 metrów. Nie wiadomo czy to błędy pomiarowe, czy też systemy kontroli wysokości sondy działają i pilnują by nie spadła na ziemię.
P.S. Dla osób które nie lubią nowego sposobu wyświetlania się bloga, link do starego.