To wielkie wydarzenie dla SpaceX. Nie tylko pozwala to w końcu konkurować z ULA na bardzo lukratywnym rynku wojskowych startów, ale także stanowi „świadectwo jakości” dla klientów prywatnych – jeżeli rząd USA nie boi się wsadzić na rakiety SpaceX satelitów wartych miliardy dolarów, to ubezpieczyciele satelitów komercyjnych powinni zmniejszyć swoje stawki ubezpieczenia. To spowoduje że starty F9 staną się jeszcze bardziej opłacalne.
Niestety tylko mniej-więcej 1/3 wszystkich satelitów rządowych może być wynoszona w kosmos za pomocą Falcona 9 v1.1 – reszta jest po prostu za ciężka. Dlatego SpaceX musi jak najprędzej skończyć prace nad Falconem Heavy i uzyskać certyfikację na tą rakietę. SpaceX musi także jak najprędzej uzyskać certyfikację na wersję 1.2 Falcona 9 która zadebiutuje w tym roku.
A żeby nie marnować tego postu na jedną wiadomość, to chciałem dodać że SpaceX popuścił pary na znanym czytelnikom forum internetowym dla wybranych i poinformował o dość zaawansowanych pracach z Bigelowem nad wystrzeleniem w kosmos jednego z ich dużīch modułów. Prawdopodobnie nastąpi to w czasie inauguracyjnego lotu Falcona Heavy – moduł ma być zaprojektowany do lotów poza bliską orbitę Ziemi – jego zewnętrzne ścianki będą jednocześnie magazynem wody. Dzięki temu pozwolą one na częściową osłonę astronautów przed promieniowaniem kosmicznym.
Edycja – nie jest jasne w jaki sposób SpaceX planuje spełnić wymaganie USAF na pionową integrację ładunków z rakietą. Możliwe że certyfikacja Falcona 9 v1.1 jest tylko dla satelitów, które mogą być integrowane poziomo co dodatkowo zmniejszy potencjalną ilość kontraktów jakie może wygrać SpaceX. Wiemy że SpaceX planuje pionową integrację ładunków na LC-39A, ale do tego jeszcze daleka droga.