BREAKING: #SpaceX Crew Dragon suffered an anomaly during test fire today, according to 45th Space Wing. Smoke could be seen on the beaches.
"On April 20, an anomaly occurred at Cape Canaveral AFS during Dragon 2 static test fire. Anomaly was contained and no injuries." pic.twitter.com/If5rdeGRXO
— Emre Kelly (@EmreKelly) April 20, 2019
Testowali dziś silniki Dragona 2 przed planowanym na za kilka miesięcy testem systemu ratowania astronautów. Sądząc z ilości czerwonego dymu to im coś poważnie eksplodowało.
Edycja – to może bardzo opóźnić załogowy lot. SpaceX musi znaleźć przyczynę awarii, zbudować następnego Dragona i przetestować go zanim zdecydują się na test systemu ratowania w czasie Max Q. Test był planowany na lipiec. Teraz można o tym zapomnieć. Myślę że szanse na załogowy lot Dragona w tym roku zmalały właśnie do zera.
Edycja 2 – jestem dupa. W momencie eksplozji byłem dosłownie o rzut beretem od plaży ale jakoś mi się zupełnie zapomniało że SpaceX ma dziś coś testować.
Edycja 3 – SpaceX ma sporo szczęścia że dziś jest bardzo silny wiatr z zachodu. Cały uwolniony tetratlenek diazotu poleciał nad ocean. Gdyby dziś wiał typowy wiatr ze wschodu to mielibyśmy spore skażenie CCAFS.
SpaceX właśnie opublikował oficjalną informację – testowano silniki Dragona, większość testów przeszła pomyślnie ale w czasie ostatniego nastąpiła awaria.
Nieoficjalne informacje wskazują na to że była to bardzo poważna awaria i że kapsuła jest zniszczona.
Podobna awaria spowodowała prawie rok opóźnienia w budowie CST-100, choć w przypadku CST-100 doszło jedynie do wycieku hydrazyny a nie do eksplozji.
Zastanawiam się co się mogło stać i jedyne co mogę sobie wyobrazić to rozerwanie zbiornika tetratlenku diazotu. Może podczas lotu został on w jakiś sposób uszkodzony na tyle że w końcu nie wytrzymał i pękł? Cokolwiek się nie stało, to SpaceX czeka wielomiesięczne opóźnienie w komercyjnych lotach załogowych – wyobraźcie sobie sytuację gdy coś takiego się dzieje w czasie lotu z astronautami – szanse na ich przeżycie są zerowe – eksplozja prawie na pewno uszkodziła przedział ciśnieniowy Dragona. Gdyby coś takiego zdarzyło się w czasie gdy Dragon był przypięty do ISS, to skutki są trudne do wyobrażenia. Boje się że SpaceX będzie musiał dokonać jakichś zmian w projekcie załogowego Dragona i że to opóźni następny lot o wiele miesięcy (podejrzewam że około roku w stosunku do obecnego planu = jesień 2020).
Edycja 4 – dla zastanawiających się co tam może wybuchnąć – silniki SuperDraco nie mają żadnych turbopomp itp. By uzyskać odpowiedni ciąg paliwo i utleniacz jest w zbiornikach pod bardzo dużym ciśnieniem. Do tego są dodatkowe COPV z helem który służy do utrzymywania ciśnienia w zbiornikach paliwa i utleniacza. Sądząc z rozmiaru chmury to nastąpiło rozerwanie COPV w którym przechowywany jest tetratlenek diazotu. Szybko policzyłem że raczej nie była to awaria rury doprowadzającej utleniacz do SuperDraco – kapsuła ma około 1400 kg paliwa i utleniacza, wystarcza to na jakieś 25 sekund działania silników. Czyli około 700 kg utleniacza który ma podobną gęstość jak woda musi w ciągu 25 sekund przedostać się rurami. Czyli jakieś 20 litrów na sekundę. Taki wyciek nie spowodował by tak wielkiej chmury – to musiała być eksplozja COPV.
Edycja 5 – plotki twierdzą że eksplozja rozerwała kapsułę na kawałki i praktycznie nie zostało nic.
Edycja 6 – SpaceX podobno najpierw robił testy silniczków Draco i one wszystkie przeszły pomyślne. Ostatni test miał być testem SuperDraco. I właśnie w czasie tego testu nastąpiła eksplozja. To wydaje się pasować do mojej teorii – w czasie działania silników Draco, ciśnienie w układzie paliwowym jest znacznie niższe.
Edycja 7 – jak na agencję państwową której pracownicy maja dziś wolne to reakcja błyskawiczna:
https://twitter.com/jimbridenstine/status/1119754804258062337?s=21
Edycja 8 – nawet na radarze widać eksplozję:
Dragon's static fire anomaly was big enough to show up on radar! 🚀💥📡☁️#SpaceX #CrewDragon #FLwx #LowCC (Non-meteorological radar signature) pic.twitter.com/WpebHEo6Az
— Jabes 💙✈✌🏻 (@GISRockstar) April 20, 2019