SpaceX ma spory problem

Testowali dziś silniki Dragona 2 przed planowanym na za kilka miesięcy testem systemu ratowania astronautów. Sądząc z ilości czerwonego dymu to im coś poważnie eksplodowało.

Edycja – to może bardzo opóźnić załogowy lot. SpaceX musi znaleźć przyczynę awarii, zbudować następnego Dragona i przetestować go zanim zdecydują się na test systemu ratowania w czasie Max Q. Test był planowany na lipiec. Teraz można o tym zapomnieć. Myślę że szanse na załogowy lot Dragona w tym roku zmalały właśnie do zera.

Edycja 2 – jestem dupa. W momencie eksplozji byłem dosłownie o rzut beretem od plaży ale jakoś mi się zupełnie zapomniało że SpaceX ma dziś coś testować.

Edycja 3 – SpaceX ma sporo szczęścia że dziś jest bardzo silny wiatr z zachodu. Cały uwolniony tetratlenek diazotu poleciał nad ocean. Gdyby dziś wiał typowy wiatr ze wschodu to mielibyśmy spore skażenie CCAFS.

SpaceX właśnie opublikował oficjalną informację – testowano silniki Dragona, większość testów przeszła pomyślnie ale w czasie ostatniego nastąpiła awaria.

Nieoficjalne informacje wskazują na to że była to bardzo poważna awaria i że kapsuła jest zniszczona.

Podobna awaria spowodowała prawie rok opóźnienia w budowie CST-100, choć w przypadku CST-100 doszło jedynie do wycieku hydrazyny a nie do eksplozji.

Zastanawiam się co się mogło stać i jedyne co mogę sobie wyobrazić to rozerwanie zbiornika tetratlenku diazotu. Może podczas lotu został on w jakiś sposób uszkodzony na tyle że w końcu nie wytrzymał i pękł? Cokolwiek się nie stało, to SpaceX czeka wielomiesięczne opóźnienie w komercyjnych lotach załogowych – wyobraźcie sobie sytuację gdy coś takiego się dzieje w czasie lotu z astronautami – szanse na ich przeżycie są zerowe – eksplozja prawie na pewno uszkodziła przedział ciśnieniowy Dragona. Gdyby coś takiego zdarzyło się w czasie gdy Dragon był przypięty do ISS, to skutki są trudne do wyobrażenia. Boje się że SpaceX będzie musiał dokonać jakichś zmian w projekcie załogowego Dragona i że to opóźni następny lot o wiele miesięcy (podejrzewam że około roku w stosunku do obecnego planu = jesień 2020).

Edycja 4 – dla zastanawiających się co tam może wybuchnąć – silniki SuperDraco nie mają żadnych turbopomp itp. By uzyskać odpowiedni ciąg paliwo i utleniacz jest w zbiornikach pod bardzo dużym ciśnieniem. Do tego są dodatkowe COPV z helem który służy do utrzymywania ciśnienia w zbiornikach paliwa i utleniacza. Sądząc z rozmiaru chmury to nastąpiło rozerwanie COPV w którym przechowywany jest tetratlenek diazotu. Szybko policzyłem że raczej nie była to awaria rury doprowadzającej utleniacz do SuperDraco – kapsuła ma około 1400 kg paliwa i utleniacza, wystarcza to na jakieś 25 sekund działania silników. Czyli około 700 kg utleniacza który ma podobną gęstość jak woda musi w ciągu 25 sekund przedostać się rurami. Czyli jakieś 20 litrów na sekundę. Taki wyciek nie spowodował by tak wielkiej chmury – to musiała być eksplozja COPV.

Edycja 5 – plotki twierdzą że eksplozja rozerwała kapsułę na kawałki i praktycznie nie zostało nic.

Edycja 6 – SpaceX podobno najpierw robił testy silniczków Draco i one wszystkie przeszły pomyślne. Ostatni test miał być testem SuperDraco. I właśnie w czasie tego testu nastąpiła eksplozja. To wydaje się pasować do mojej teorii – w czasie działania silników Draco, ciśnienie w układzie paliwowym jest znacznie niższe.

Edycja 7 – jak na agencję państwową której pracownicy maja dziś wolne to reakcja błyskawiczna:

https://twitter.com/jimbridenstine/status/1119754804258062337?s=21

Edycja 8 – nawet na radarze widać eksplozję:

Marek Cyzio Opublikowane przez: