Nadal nie wiadomo czy SpaceX planuje lądowanie pierwszego stopnia na barce – informacje jakie dochodzą są sprzeczne. Z jednej strony SES wydał oświadczenie chwalące SpaceX za to że rezygnują z uratowania pierwszego stopnia po to by wysłać ich satelitę na supersynchroniczną orbitę z której zmiana na geostacjonarną będzie znacznie szybsza niż z typowej GTO i dzięki temu satelita stanie się operacyjny mniej-więcej w tym samym terminie w jakim miał być pierwotnie dostępny. Z drugiej strony wczytując się w różne szczegóły wychodzi że SpaceX jednak nadal będzie próbował lądować. Jedna z teorii zakłada że firma zaryzykuje coś zupełnie nowego – nie będzie pierwszego uruchomienia silników (które ma na celu zmniejszenie prędkości i odległości w jakiej wyląduje pierwszy stopień). Nie będzie także drugiego uruchomienia silników – jego celem jest zmniejszenie prędkości rakiety tak by nie spaliła się wchodząc w atmosferę. W zamian rakieta ma rozłożyć nogi dużo wcześniej i wykorzystać je jako hamulce aerodynamiczne.
Oczywiście to tylko spekulacje – firma SES mówi wyraźnie że SpaceX zrezygnował z prób ratowania pierwszego stopnia by wycisnąć każdy możliwy metr na sekundę delta V i że dokładna orbita na którą poleci satelitą będzie znana dopiero w dni startu a tak naprawdę SES będzie wiedziało o ile udało się skrócić czas dotarcia we właściwy punkt na geostacjonarnej dzień po starcie.
Wszystkiego dowiemy się za kilka dni – SpaceX ma wystawić rakietę na test statyczny silników i wtedy będzie już widać czy ma nogi czy nie (hmm, a może oni instalują nogi po teście statycznym?).