Jak informuje The Washington Post, SpaceX miał sporą eksplozję na stanowisku testowym w Texasie. Jeden z silników Block 5 zdecydował się gwałtownie zdemontować w czasie testu. To spory problem. Bardzo spory. Może spowodować wiele opóźnień – przede wszystkim opóźniony prawie na pewno będzie pierwszy lot załogowego Dragona. Także drugi lot Falcona Heavy się prawdopodobnie opóźni. SpaceX twierdzi że nie wpłynie to na częstotliwość lotów, ale jakoś trudno mi w to uwierzyć. Fabryka przestawiła się już na produkcję rakiet Block 5 i pewnie będzie spory problem z powrotem do produkcji Block 4. Jedyna nadzieja w intensywnym użyciu „dobrze przetestowanych” rakiet – SpaceX ma ich kilka i pewnie będzie silnie namawiał klientów na przesiadkę się na nie. Na pewno ta eksplozja nie ma wpływu na start do końca stycznia 2018, ale co potem tego nie wiadomo… Miejmy nadzieję że przyczyna eksplozji zostanie szybko zidentyfikowana (SpaceX pod tym względem jest rewelacyjny), niezbędne modyfikacje wprowadzone i przetestowane i produkcja znowu ruszy pełną parą.
Edycja – wg. Space News awaria nastąpiła nie w czasie pracy silnika, ale w czasie przelewania przez niego ciekłego tlenu w celu sprawdzenia czy nie ma przecieków. Eksplozja uszkodziła dwa stanowiska testowe – jedno wymaga kilku tygodni napraw podczas gdy drugie da się naprawić w kilka dni.
Hmm, co tam mogło walnąć? Wygląda na jakieś zanieczyszczenie – ciekły tlen reaguje wybuchowo na kontakt z większością materiałów organicznych. Zapomniana w silniku ściereczka mogła spowodować sporą eksplozję.
Edycja 2 – najnowsze doniesienia wskazują na to że zarówno przeciek jak i eksplozja nastąpiły poza silnikiem.