Szkoda a jednocześnie dobrze

Rosjanie dwa dni temu wystrzelili „nową” rakietę – Soyuza 2.1v z dwoma satelitami. Najpierw kilka słów o rakiecie – Soyuz 2.1v to bardzo silnie zmodyfikowana wersja znanego wszystkim Soyuza 2.1b, która miała być także protoplastą Soyuza 2.3. Jak wiecie Soyuz 2.1b składa się z centralnego segmentu i czterech segmentów bocznych które odpadają w czasie lotu. Soyuz 2.1v to wyłącznie centralny segment. Jednak jest on dość silnie zmodyfikowany – przede wszystkim ma większą o ponad pół metra średnicę. A po drugie zamiast silnika z rodziny RD-108, pierwszy stopień napędzany jest silnikiem NK-33 – tak, tym od radzieckiej rakiety księżycowej. Dodatkowo, jako że NK-33 nie umie zmieniać kierunku ciągu (jego amerykańska wersja – AJ-26 to umie), w pierwszym stopniu zamontowany jest silnik RD-0110R służący do sterowania kierunkiem lotu rakiety. Trzeci stopień rakiety został także zmodyfikowany – w Soyuzie 2.1v używany jest nowy trzeci stopień o nazwie Wołga. Jest on ewolucją trzeciego/czwartego stopnia Ikar, który to sam w sobie jest zaadaptowanym systemem napędowym satelitów Yantar. Wielką zaletą Wołgi jest możliwość uruchomienia silników do 50 razy w ciągu jednej misji co pozwala na dość skomplikowane manewry orbitalne. 
Soyuz 2.1v wynosił na orbitę dwa satelity – jeden z nich to „głupi” satelita KYuA, który jest po prostu kulką odbijającą fale radarowe, która ma służyć do kalibracji systemów obrony przeciw pociskom balistycznym. Drugim zaś jest satelita Kanopus-ST – prototypowy satelita służący do wykrywania okrętów podwodnych korzystając z fal w zakresie UHF. Fale te nie są całkowicie odbijane/pochłaniane przez powierzchnię oceanu co pozwala na wykrycie obiektów płynących pod powierzchnią. 
Niestety a może na szczęście Wołga zawiodła i nie wypuściła ze swoich objęć Kanopus’a. Podobno zwiódł jeden z pirotechnicznych ładunków otwierających zamki trzymające satelitę. Kontrola naziemna próbowała skontaktować się z satelitą i wysłać mu komendę awaryjnej separacji, ale próby się nie udały. Wołga nie zauważyła awarii i wykonała manewr „ograniczania ilości kosmicznego śmiecia” – zmieniła orbitę na taką z bardzo niskim perygeum (104 km na 564 km). A to oznacza że jutro Wołga i Kanopus spalą się wchodząc w atmosferę ziemi. 
P.S. Polubiłem Putina na Facebooku – jak tu nie lubić głowy państwa która na swoim profilu zamieszcza filmiki ze startów rakiet?
Marek Cyzio Opublikowane przez: