Przede wszystkim plotka #1 na temat Bigelow’a – problem zbyt gwałtownie rozprężającego się modułu BEAM został rozwiązany przez instalację pasków materiału które będą się rozrywały w czasie ekspansji i absorbowały energię. W ten sposób napełnianie modułu będzie mniej nerwowe a siły jakie przeniesie BEAM na system dokowania ISS będą w granicach jego możliwości. Niestety spowoduje to opóźnienie dostarczenia BEAM do KSC, co może spowodować że BEAM nie poleci CRS-8. Nie wiadomo jak NASA na to zareaguje – czy BEAM zamieni się miejscami z jednym portem dokującym IDS który ma lecieć CRS-9, czy po prostu BEAM poleci jak będzie wolne miejsce w bagażniku Dragona.
Drugą plotką są ceny, jakie SpaceX ma żądać za wystrzelenie rakiety na używanym F9. Cena będzie malała w zależności od tego ile razy wcześniej był F9 użyty i zaczynała się poniżej $40M za lot. Są już chętni i pierwsze kontrakty. Docelowo podobną cenę ma mieć start używanego Falcona Heavy. SpaceX nie chce używać barki, jako że przewidują że w przypadku lądowań na oceanie stracą 1/3 wszystkich rakiet (pogoda, fale).
Trzecią jest test systemu ratowania kapsuły Dragon V2 – planowany jest on na połowę kwietnia, pomiędzy lotem CRS-6 a Turkmenistan-sat.
Pojawia się coraz więcej głosów żeby przestać marnować pieniądze na rakietę SLS i rozpisać konkurs na komercyjną rakietę o udźwigu 70 ton z możliwością zwiększenia do 130 ton. Jako że Falcon Heavy w wersji z połączonymi zbiornikami ma mieć właśnie taki udźwig, to wiadomo skąd są te głosy. Ale zwolennikom rozwiązać komercyjnych trzeba przyznać rację – wspomożenie SpaceX i kupienie od nich 10 lotów Falcona Heavy kosztowało by mniej niż rok prac nad rakietą SLS. Rok! A prace ļędą trwały przez następne kilkanaście lat = za te pieniądze NASA była by w stanie kupić kilka misji na Marsa od SpaceX. Co ciekawe ULA też chciała by robić komercyjną wersję swojego Eagle Heavy (zakładam że ta nazwa wygra).