Miałem dziś okazję uczestniczyć w wycieczce którą zorganizowała ULA, Zawieźli nas na LC-37B, niestety mogliśmy podziwiać rakietę zza siatki. To i tak najbliżej jak kiedykolwiek byłem do D4H na platformie. Podobno normalnie można podejść bliżej, ale z uwagi na ładunek jest zakaz zbliżania się. Oczywiście nikt nie wie co jest ładunkiem. Tym razem bardziej niż kiedykolwiek. Można było robić zdjęcia. Potem była LC-41, niestety Vulcan jest VIF. Też można było robić zdjęcia. I znowu niestety – był za mocny wiatr by pozwolili nam wleźć na Crew Access Tower (dziś wieje bardzo porządnie). Potem pokazali nam spód Vulcana i niestety zdjęć nie wolno było robić – ITAR… A na koniec zawieźli nad do budynku gdzie trzymają Atlas V – leżały sobie 3 egzemplarze i wolno było robić zdjęcia ale tylko 1 stopnia. Centaur nam pozwolili obejrzeć ze wszystkich stron, ale nie wolno było robić zdjęć – znowu ITAR. W sumie ciekawa wycieczka – pierwszy raz w życiu z tak bliska widziałem RL-10 i ten silnik jest rzeczywiście niesamowity. Dosłownie dzieło sztuki. Jest wiele zdjęć w internecie, ale jednak co na żywo to na żywo. Pierwszy raz także widziałem z bliska RD-180, może to tylko moje wrażenie ale or razu było widać że to radziecki produkt. Kolorystyka? Brak dbałości o szczegóły? Trudno powiedzieć. Obiecali nas że przed następną D4H wezmą nas na następną wycieczkę i tym razem pozwolą podejść blisko do rakiety.