Wg. SpaceNews, Vulcan jest prawie gotowy do lotu. Testy tankowania pokazały kilka drobnych problemów ale praktycznie wszystkie są rozwiązywalne za pomocą zmian w oprogramowaniu – zakres właściwych ciśnień w układzie hydraulicznym, tempo „powolnego” napełniania zbiorników po tym jak trzeba było zresetować odliczanie oraz moment w którym „suszy” się (pewnie azotem albo helem) zapłonniki silników BE-4 przed startem.
W sumie ciekawsza jest aktualizacja na temat Centaura – okazuje się że do ten pory wszystko co robili to dobieranie się do miejsca gdzie był wyciek wodoru. Centaur miał symulator masy i adaptor do ładunku założony na szczycie i zdjęcie tego zajęło trochę czasu (szczególnie że była tam mała eksplozja i pewnie nie było to tak proste jak gdyby test był udany). Dopiero mniej niż dwa tygodnie temu udało się dostać do szczytu Centaura. Podobno wiedzą mniej-więcej gdzie uciekał wodór i co było źródłem zapłonu (to też ważne bo w końcu nie powinno być niczego energetycznego na szczycie rakiety). Teraz trwają prace nad zidentyfikowaniem przyczyny wycieku i czy ma ona coś wspólnego z Centaurem jaki zostanie użyty do dziewiczego lotu Vulcana.
W ciągu następnych paru tygodni czeka nas test statyczny pierwszego stopnia. ULA nie spodziewa się żadnych niespodzianek. A potem zakładając że Centaur dostanie błogosławieństwo do lotu trzeba będzie ustalić datę – to też nie takie proste bo ładunek (Peregrine) ma dość specyficzne wymagania i w każdym miesiącu jest tylko kilka dni kiedy daje się go wystrzelić. Jak dobrze pójdzie to start w czerwcu. Jak się okaże że jednak są problemy z Centaurem to start się oczywiście poważnie opóźni, ale Tory uważa że uda się w tym roku.
Ten nowy Centaur jest bardzo silnie zmodyfikowany w stosunku do obecnego – przede wszystkim zbiorniki są o znacznie większej średnicy. Po drugie standardowo będzie miał dwa silniki. A po trzecie udźwig jest znacząco większy niż nawet w Delta 4 Heavy. Dobrego podobno (ale to plotki) zmieniono trochę metalurgię stali jakiej się używa i pozwoliło to na zmniejszenie grubości ścianek a co za tym idzie mniejszy wzrost masy pomimo znacząco większych zbiorników i większego udźwigu. Zresztą nie tylko 2 stopień – w czasie dnia otwartego CCSFS ULA pokazywała „skórę” Delta 4 i Vulcan – zbiorniki Vulcana mają znacząco cieńsze ścianki i znacząco mniej wzmocnień niż zbiorniki Delta 4 (które były rozwinięciem zbiorników Delta 2). Na oko dwa razy cieńsze. Jednak nadal robi się je z grubych kawałków aluminium które najpierw jest obrabiane i traci jakieś 90% swojej masy a potem jest wyginane. Trudno się dziwić że rakieta jest droga jeżeli tak się robi jej zbiorniki…