Mam podejrzenia że Musk zarządził że zamiast robić jakieś komplikowane testy czy upadek nie uszkodził za bardzo rakiety, zrobi się to w prosty sposób – postawią SN-9 na platformie i go nadmuchają a może nawet zrobią test statyczny. Jak strzeli to znaczy że był uszkodzony. Jak nie strzeli to może lecieć. Wygląda na to że test SN-9 już niedługo (na pewno przed świętami) a lot zaraz po świętach.
A zupełnie O/T to ciekawe kto zgadnie od czego są te złączki?
Wiadomo że nie od Dragona, bo SpaceX by takiej chałtury nie wypuścił.