Jakiś złośliwy niż przyniósł na Florydę dość silne wiatry. Zaczęło wiać wczoraj po południu i ma się uspokoić dopiero jutro po południu.
Te silne wiatry psują plany SpaceX – po pierwsze misja Axiom-3 nie ma jak wrócić na Ziemię. Planowano dziś odklejenie się ok ISS ale zostało to odłożone z uwagi na silny wiatr w możliwych lokalizacjach wodowania kapsuły.
Druga opóźniona misja to NASA PACE – miała startować dziś nad ranem ale wiatr to opóźnił i spodziewam się że poleci dopiero w czwartek rano.
W sumie mnie to troszkę cieszy – miałem pewną raczej dość nieprzyjemną procedurę wczoraj i nie byłbym w stanie zobaczyć ani startu i lądowania PACE ani ewentualnego lądowania AX-3. A tak jest szansa że dojdę do siebie zanim wiatr się uspokoi. I jest szansa że lądowanie AX-3 będzie na Atlantyku zamiast w Zatoce Meksykańskiej (choć to akurat mało prawdopodobne bo duże fale na Atlantyku będą jeszcze pewnie z tydzień)
Nadal nic nie słychać o jakiejś konkretnej dacie startu Starship. Za to SpaceX postanowił wymienić(?) silniki w B28, co było dość nieoczekiwane i co może oznaczać że potrzebny będzie dodatkowy test statyczny. Mam wrażenie że start się opóźnia i że raczej trzeba liczyć na końcówkę lutego / początek marca.
W międzyczasie pojawiły się plotki że Blue Origin w końcu zaczyna myśleć jak SpaceX i produkować rakiety nawet jeżeli trzeba będzie je potem wyrzucić / zmodyfikować. Szanse na start New Glenn w tym roku rosną z poziomu „pobożne życzenia” na „może, może”.
Pojawiły się także zdjęcia Dream Chaser z przypiętym modułem serwisowym. To dobry znak, bo drugi lot Vulcana czeka na swój ładunek – podobno BO w końcu rozwiązało problemy z produkcją BE-4 i ULA ma już ich tyle (4?) że nie są one na ścieżce krytycznej.
Dosłownie czuć wiosnę w nowych rakietach. Nawet raczej sekretna firma ABL Space System podobno cichcem przygotowuje się do następnej próby na Alasce.