Tak wygląda że wszelkie ładne nazwy typu „Atlas”, „Delta”, „Falcon”, „Dragon’, „Titan”, „Eagle” itp. zostały już wykorzystane i pozostały wyłącznie nazwy mniej ładne. Na przykład „Arkyd” – jak można w tak beznadziejny sposób nazwać serię statków kosmicznych które mają popchnąć ludzkość w nową erę dostępności złota, platyny i innych metali szlachetnych?
Planetary Resources, Inc. miało dziś konferencję prasową na której ujawniono plany kosmicznych kopalni. Tak jak pisałem dwa dni temu jednym z celów będzie zdobycie wody a następnie wykorzystanie wyprodukowanego z niej wodoru i tlenu do napędzana statków kosmicznych.
Ale Planetary Resources, Inc. nie poprzestaje na tym, lecz zamierza także wydobywać metale szlachetne. Wg. ich szacunków jeden bogaty w platynę asteroid ma w sobie więcej platyny niż ludzkość wydobyła od początku istnienia.
Pierwszym etapem kopalnianego podboju kosmosu ma być wysłanie całej serii satelitów Arkyd-100, które na szczęście mają ładniejsze imię – teleskopy kosmiczne LEO. Ich zadaniem będzie szpiegowanie asteroidów i znalezienie potencjalnych „żył złota” – asteroidów bogatych w surowiec który przyniesie zysk. W wolnych chwilach satelity LEO będą także zdolne do szpiegowania ziemi i dostarczania bardzo wysokiej jakości zdjęć satelitarnych naszej planety.
Drugim etapem będą pojazdy kosmiczne serii Arkyd-200 – ich zadaniem będzie zbliżenie się na niewielką odległość do wybranych asteroidów i „obwąchanie” ich w celu potwierdzenia obserwacji.
Trzecim etapem będą satelity Arkyd-300 – ich celem będzie wejście na orbitę wybranego asteroida i dokonanie bardzo dokładnych pomiarów jego kształtu, rotacji itp.
Niestety nie wiadomo co będzie w etapach 4-?, choć pewnie będą to pojazdy nazwane Arkyd-400, 500 i tak dalej. Wiadomo jednak że założyciele szacują że pojedynczy pojazd zdolny do dłubania w asteroidzie będzie kosztował mniej niż $10M, a jego wysłanie z misją ma kosztować mniej niż $100M.
Pierwsze Arkydy 100 mają trafić na orbitę już za dwa lata. Arkydy 200 kilka lat później, a Arkydy 300 i wyżej za jakieś dziesięć lat.