Załogowe loty Dragona mogą się poważnie opóźnić

Wczoraj pojawił się ciekawy artykuł w The Wall Street Journal na temat planów SpaceX. Komitet doradczy NASA do spraw lotów załogowych wyraził swój zdecydowany sprzeciw w sprawie planowanego przez SpaceX harmonogramu przygotowywania Falcona 9 do startu z załogą. Oczywiście chodzi o to kto pierwszy wsiada do rakiety – ludzie czy paliwo. Od początków lotów załogowych paliwo było tankowane zanim ludzie wsiedli do rakiety. To dlatego że sam proces tankowania zawsze był uważany za bardzo niebezpieczny. Jednak przez wiele lat nie było żadnego poważniejszego incydentu w czasie tankowania rakiet i NASA wbrew rekomendacjom komitetu zgodziła się w lipcu tego roku na propozycję SpaceX. Uzasadniono to doświadczeniem firmy w tankowaniu rakiet w bezpieczny sposób , zdefiniowano zasady bezpiecznego tankowania z astronautami na pokładzie itp. Oczywiście wszystkie te procedury zostaną ponownie przebadane po wrześniowym wypadku.

I teraz mamy spory problem – Falcon 9 musi wystartować nie więcej niż 30 minut od czasu zatankowania – takie są wymogi związane z super-schłodzonym ciekłym tlenem. W 30 minut nie ma szans na wsadzenie astronautów do kapsuły i dokonanie odliczania do startu. W związku z czym istnieje poważne niebezpieczeństwo że SpaceX będzie musiał do załogowych lotów wskrzesić starszą wersję Falcona 9, która używa ciekłego tlenu w „normalnej” temperaturze lub zainstalować jakąś osłonę termiczną na zbiorniku ciekłego tlenu tak by zatankowana rakieta mogła stać na wyrzutni więcej niż 30 minut. Jedno i drugie to spory cios finansowy – tak zmodyfikowana rakieta będzie po pierwsze inna od reszty co utrudnia wielokrotne użycie a po drugie będzie miała znacząco niższy udźwig. Nie wiadomo czy to nawet jest możliwe – załogowy Dragon był projektowany z myślą o użyciu go na najmocniejszej wersji Falcona 9 i może się okazać za ciężki dla takiej słabszej wersji. Dodatkową komplikacją jest płaska trajektoria lotu rakiety, wymagająca większego niż normalnie udźwigu pierwszego stopnia po to by zapewnić możliwość uratowania astronautów w dowolnym momencie lotu. To z tej przyczyny Atlas V będzie latał z dwoma dodatkowymi silnikami na paliwo stałe i z dwusilnikowym Centaurem.

SpaceX twierdzi że system ratowania Dragona jest wystarczającym zabezpieczeniem bezpieczeństwa astronautów na wypadek jakiejś awarii przy tankowaniu. Jednak NASA wolała by żeby było jak najmniej „niebezpiecznego” czasu dla astronautów, a takie rozwiązanie go co najmniej podwaja.

Jak to się skończy? Nie mam pojęcia. Podejrzewam że NASA będzie naciskała SpaceX na to by astronauci wsiadali po zatankowaniu rakiety, a firmie będzie trudno udowodnić że wsiadanie przed zatankowaniem nie zwiększa ryzyka astronautów. Jednak NASA może nie mieć wyjścia – poważne przeprojektowanie rakiety w tym momencie znacząco opóźniło by loty załogowe. Z drugiej strony NASA ma przykazanie bezpieczeństwa załóg ponad wszystkim – w ten sposób projektowany jest Orion i SLS i nie spodziewam się by agencja poluzowała to wymaganie.

Marek Cyzio Opublikowane przez: