Dziś był dzień NASA Social kiedy to różni przedstawiciele mediów (zarówno tych tradycyjnych jak i „socjalnych”) mieli okazję obejrzeć z plaży w CCAFS wytaczanie Atlas V z OSIRIS-Rex. Oczywiście przy okazji wiele osób sfotografowało znajdującą się niedaleko platformę SpaceX. Najlepsze zdjęcia jakie znalazłem do tej pory są tutaj. Można za ich pomocą oszacować przynajmniej część ze zniszczeń. Widać że wieże piorunochronów są raczej osmalone niż uszkodzone. Zbiornik z ciekłym tlenem wydaje się nieuszkodzony. Jednak wszystko co było bliżej platformy wydaje się poważnie zniszczone. Zaznaczyłem kółkiem mniej-więcej obszar na którym pewnie cała infrastruktura jest do wymiany:
Rakieta runęła w stronę północno-wschodniej wieży i w tamtym kierunku wiał wiatr. Wydaje się że eksplozje które widzimy po kilku minutach od wybuchu rakiety to zbiorniki kerozyny które tam stały. Mam przypuszczenia że ten biały hangaro-bunkier zaraz obok platformy mieści instalację do schładzania oraz wszelkie pompy, urządzenia do klimatyzacji itp = większość kluczowej infrastruktury platformy. Z tego co wyczytałem infrastruktura platformy nie była nigdy budowana tak by w razie czego wytrzymać eksplozję rakiety na platformie. Oczywiście musi ona wytrzymać starty rakiet i dlatego mamy różne bunkry i ściany. Zdjęcia niestety nie pokazują w pełni rozmiaru zniszczeń, ale przynajmniej widać na nich dlaczego SpaceX jeszcze nie opublikował żadnych aktualizacji – na platformie nadal kręcą się ludzie w specjalnych kombinezonach (w końcu na pokładzie satelity były spore ilości hydrazyny i trzeba najpierw sprawdzić co się z nią stało) – dopóki nie zostanie zakończona dekontaminacja platformy, dopóty nie wejdą na nią przedstawiciele SpaceX odpowiedzialni za dokładne oszacowanie zniszczeń. Wagony (dwa po lewej i trzy po prawej) mają na sobie butle z helem – na jednym ze zdjęć widać że ten najbliższy po prawej jest ostro przypieczony a ten za nim nieźle osmalony, więc moje kółko jest chyba trochę za pesymistyczne. Na jednym ze zdjęć widać także że ekipy SpaceX bez kombinezonów kręcą się w okolicach południowego kawałka platformy. Ma to sens – satelita pieprznął w północną część. Na samej platformie leżą jakieś resztki F9. W sumie to SpaceX chyba miał sporo szczęścia – rakieta eksplodowała dokładnie na platformie a większość energii eksplozji poszła w powietrze. Zniszczenia mogą być zdecydowanie mniejsze niż w przypadku eksplozji Antaresa parę lat temu. Podejrzewam że najwięcej zniszczeń narobiła eksplozja satelity i hydrazyny a nie wybuch paliwa pierwszego stopnia. Choć pewnie najpoważniejsze zniszczenia związane są z długością trwania pożaru.
Edycja – podobno na Reddit pojawiła się informacja że eksplozja zaczęła się poza rakietą.