NASA poskładała w końcu do kupy SLS a to oznacza że jak testy tankowania na platformie pójdą pomyślnie, to rakieta może już w lutym polecieć.
ULA ma na dniach dostać dwa silniki od BO. Zakładając że BO w końcu opanowało problemy z roztapiającymi się wirnikami turbosprężarek, to jest szansa że Vulcan poleci na początku 2022.
Elon Musk powiedział że Starship/SuperHeavy miga być gotowe do startu już za miesiąc Muskowego czasu czyli gdzieś w okolicach stycznia – lutego 2022.
Boeing twierdzi że będzie miał naprawionego Starlinera na wiosnę 2022.
W jakiej kolejności zobaczymy te starty? Kto będzie pierwszy? Ja podejrzewam że Musk zrobi wszystko by polecieć przed SLS, bo w końcu to największa konkurencja dla Starship/SuperHeavy i udany lot przez lotem SLS byłby wielkim sukcesem SpaceX. A jakby tak udało się dwa loty wcisnąć, z czego jeden wokół Księżyca, to zwolennicy SLS by musieli się do dymisji podać. Jednak nie wszystko od Muska zależy – FAA ma sporo powodów by narobić mu opóźnień, choć podejrzewam że mogą wyrazić zgodę na jeden lot testowy ale wstrzymać budowę niektórych elementów Starbase do czasu pełnej decyzji środowiskowej.
ULA jest zdana na łaskę i niełaskę BO. Jednak plotki mówią że firma przezwyciężyła problemy i że nowe silniki są w stanie wytrzymać cykl pracy Vulcan’a. Więc teraz to tylko kwestia kiedy BO wyprodukuje odpowiednią ilość tychże by ULA mogła wystrzelić rakietę.
Problem ze Starlinerem wydaje się rozwiązany – zaworki i Floryda są niekompatybilne. Szczególnie Floryda w lecie. Pytanie czy oznacza to że firma będzie pilnowała by w module serwisowym było mniej Florydy (wilgoci) czy raczej zamówi zaworki które nie mają z tym problemu. Zobaczymy.
SLS i tankowanie – mam przeczucie że opanowanie wycieków wodoru będzie trudne – NASA do samego końca lotów promów kosmicznych miała z tym problemy i nie wydaje się by je całkowicie rozwiązali. Dlatego podejrzewam że zupełnie nowa wieża i rakieta na zupełnie starej, choć porządnie wyremontowanej platformie spowodują sporo problemów i lutowy start się odsunie.