Jakiś czas temu słuchałem ciekawego podcastu na AviationWeek. Gościem był człowiek który jest jak dotąd jedynym pilotem który ma doświadczenie w lotach zarówno F-22 jak i F-35B. I tłumaczył on dlaczego F-35 jest tak wielką rewolucją. F-35 a nie F-22. Pilot twierdzi że F-22 nie jest w pełni samolotem piątej generacji. Dlaczego? Najbardziej mi trafiło do wyobraźni porównanie jakiego użył. Porównał on F-35 do iPhone. Zanim pojawił się iPhone telefony służyły do dzwonienia. Umiały od biedy wykonywać inne czynności ale nigdy nie było to priorytetem. Kiedy Steve Jobs pokazał iPhone, powiedział on że to urządzenie może trzy rzeczy – pracować jako telefon, odtwarzacz muzyki i służyć do przeglądania internetu. Jednak rewolucja nastąpiła kiedy otworzono możliwość pisania aplikacji. I dzięki temu obecnie iPhone jest rzeczami o których nawet Jobs nie wyobrażał sobie. Podobnie jest z F-35. O ile dawniej samoloty służyły przede wszystkim do jednego celu o tyle F-35 może jednocześnie spełniać wiele celów a wojsko się dopiero uczy co jeszcze można by za jego pomocą zrobić. W czasie ostatnich ćwiczeń Red Flag okazało się że nawet pozbawione uzbrojenia F-35 są bardzo cennym elementem pola bitwy. Dzięki swoim zaawansowanym możliwościom radarowym są w stanie dać innym samolotom obraz pola walki który jeszcze kiedyś był zupełnie niemożliwy. F-35 mogą także współpracować ze sobą i innymi samolotami w namierzania celów, ich zaznaczaniu (za pomocą lasera), zagłuszaniu radarów przeciwnika, walce cybernetycznej itp. Ilość możliwych zastosowań F-35 rośnie wykładniczo wraz z zdobywaniem doświadczenia z jego użycia na polu walki. F-35 jest także „force multiplier” – dzięki niemu samoloty IV generacji są w stanie znacznie efektywniej atakować cele zarówno na ziemi jak i w powietrzu. Co ciekawe F-22 tego wszystkiego nie potrafi – technologia komputerów w nim zastosowanych jest na tyle antyczna że nie jest w stanie funkcjonować w sieci stworzonej przez F-35.
Drugą uwagą jaka mi zapadła w pamięć jest „situational awareness” – pilot stwierdził że jeżeli zapyta się dowolnego doświadczonego pilota wojskowego co jest najważniejsze w samolocie to nigdy nie odpowie że prędkość, manewrowość czy uzbrojenie. Najważniejsza jest informacja o tym gdzie jest przeciwnik, czy może nam zagrozić i czy my możemy mu zagrozić. I pod tym względem podobno F-35 jest o generację do przodu w stosunku do F-22 i dwie generacje w stosunku do F/A-18. O ile F-22 ma już wszelkie nowoczesne systemy typu radar AESA czy dobry czujnik podczerwieni o tyle informacje z każdego z nich wyświetlane są osobno i do pilota należy powiązanie tych informacji. W F-35 to komputer zajmuje się powiązaniem danych ze wszystkich czujników i pokazaniem ich jako całości pilotowi. W zależności od sytuacji komputer może zdecydować że więcej informacji niesie obraz w podczerwieni niż radarowy czy też odwrotnie. Do tego F-35 tworzą ze sobą sieć co pozwala każdemu pilotowi F-35 widzieć wszystko co jednocześnie widzą wszystkie F-35 – wszystkie informacje o wrogich samolotach, radarach, obronie przeciwlotniczej itp. To niezwykle przydatne – na przykład dzięki informacjom z innych F-35 można zmienić kierunek lotu zanim własny radar wykryje baterię przeciwlotniczą zmniejszając w ten sposób ryzyko wykrycia. Można też koordynować atak na kilka samolotów wroga – każdy F-35 wystrzela rakietę powietrze-powietrze ale każda z nich ma osobny cel.
W przyszłości F-22 zostanie prawdopodobnie zmodernizowany do technologii porównywalnej z F-35. F-22 + F-35 pozwolą na zbudowanie proponowanego przez USAF „powietrznego krążownika” – prawdopodobnie zmodyfikowanego B-52 wyposażonego w dużą ilość rakiet powietrze-powietrze i powietrze ziemia. F-22 i F-35 znajdowały by się w pobliżu wroga ale nie używały by własnej broni by nie zostać wykrytym. W zamian wysyłały by informacje o celach, które otrzymywał by B-52 i pracowicie wysyłał rakiety jedna za drugą. W ten sposób B-52 może latać daleko poza zasięgiem radarów przeciwnika a jednocześnie korzystać z radarów F-22 i F-35 jak z własnego i wykorzystywać je do kierowania pociskami rakietowymi. Inną opcją są bezzałogowe samoloty pomocnicze których zadaniem było by targać uzbrojenie F-35. Wtedy to F-35 mógłby atakować wiele celów nie martwiąc się małą pojemnością swoich komór ładunku. Do tego nie wystrzeliwanie niczego zmniejsza ryzyko wykrycia.
Tak, stoimy dopiero na początku rewolucji w walce powietrznej. F-35 jest pierwszym samolotem który jest prawdziwym samolotem piątej generacji. Aż strach myśleć jacy będą jego następcy (i ile będą kosztowały).