Koniec epopei

Nauka w końcu przycumowana do ISS. Przyznam się że jestem zdumiony / rozczarowany jak relatywnie łatwo to poszło. Spodziewałem się większych komplikacji. W sumie to się cieszę że się myliłem – objętość ISS dziś znacząco wzrosła. A wartość dla Rosji jeszcze bardziej – w końcu po wielu latach rosyjski segment rzeczywiście będzie mógł wykonywać jakieś przydatne eksperymenty. Będzie łatwiej uzyskać fundusze na finansowanie ISS.

Jednak to nie koniec zabawy. Żeby w pełni zintegrować Naukę z ISS potrzebne jest 11 kosmicznych spacerów. Trzeba podłączyć kabelki, uruchomić ERA (europejski wysięgnik będący odpowiednikiem CanadaArm), zainstalować nowe radiatory i śluzę (czekają one na Naukę już ponad 11 lat przyczepione do MRM-1) + cholera wie co tam jeszcze.

W listopadzie ma polecieć na ISS moduł Pryczał (dobrze to spolściłem?) który po zainstalowaniu na drugim końcu Nauki udostępni pięć portów do cumowania. Jeden z tych portów pozwala na transfer hydrazyny w obie strony oraz na automatyczne cumowanie za pomocą systemu Kurs.

I ciekawostka – nawet jak nie wyślą tego Pryczała to i tak da się cumować do Nauki – jej wolny port obecnie ma adapter pozwalający na cumowanie Soyuzów i Progressów. I zanim Pryczał zacumuje, to Progress musi podlecieć i zabrać ten adapter.

A ja czekam na dzień w którym SpaceX zaoferuje NASA za jakieś grosze kilka pustych Starshipów połączonych ze sobą jako nową stację kosmiczną.

Marek Cyzio Opublikowane przez: