Branson ma lecieć w prawie kosmos 11 lipca. Bezos jest bardzo wkurzony i twierdzi że te kilkanaście km niżej to żaden kosmos i on będzie pierwszym miliarderem w kosmosie. Ale jak go ma nie boleć skoro Branson wydał ułamek tego co zainwestował Bezos. Fakty są takie że FAI myśli o obniżeniu granicy kosmosu do 80 km.
Moim zdaniem to wszystko nie ma sensu. Albo lecimy na lot orbitalny i okrążamy Ziemię i wtedy naprawdę jesteśmy w Kosmosie, albo podskakujemy do góry na trampolinie i co najwyżej w kosmos zaglądamy na moment. Albo i nie. Różnica między Bezosem a Bransonem jest taka że Branson nie planuje budowy czegokolwiek co by wg. mojej definicji latało w kosmos. A Bezos wręcz przeciwnie – planuje w przyszłości załogowe loty orbitalne, loty na Księżyc itp. Więc wygranym jest zdecydowanie Bezos nawet jeżeli Branson zajrzy w (prawie) kosmos na moment kilka dni przed nim.
Druga sprawa to coś co kobiety pewnie poprą – nie chodzi o to jak wysoko ale w jakim stylu. SpaceShipTwo to samolot. Który ma kilka modyfikacji by polecieć wyżej niż normalne samoloty ale to nadal samolot. Do tego ten silnik… A Bezosowi New Shepard to jednak prawdziwa rakieta. Napędzana ciekłym wodorem i tlenem. Poza tym że jest jednostopniowa to wszystko w niej jest kosmiczne. Podobnie z kapsułą – oddziela się ona od rakiety, i ląduje ona na spadochronach – praktycznie jak kapsuły Mercury. A nie jak X-15 do którego bliższy jest SpaceShipTwo. W końcu jak mówimy o pierwszym Amerykaninie w kosmosie to wszyscy od razu mówią – Alan Shepard. Pomimo że pierwszy był Michael Adams który poleciał na ponad 80 km samolotem X-15. Niestety natychmiast po tym wyczynie zginął. I podobnie będzie z Bezosem i Bransonem. Branson przejdzie do historii jako pierwszy miliarder który wsiadł do samolotu napędzanego gazem rozweselającym i przy okazji otarł się o brzeg kosmosu. A Bezos będzie pierwszym miliarderem który sobie zbudował rakietę żeby polecieć w kosmos.