Czytam sobie dziś artykuł z CNBC i RocketLab i ich Neuronie i nie mogę się oprzeć odczuciu że jedyny sposób na to by RocketLab przetrwał to porażka SpaceX i Starship który będzie znacząco droższy w eksploatacji od tego co Musk planuje.
RocketLab buduje rakietę, która ma być konkurencyjna cenowo do Falcona 9. $50M za 8 ton na LEO. To ma teoretycznie być tańsze niż $67M które oficjalnie kasuje SpaceX za lot F9. Oczywiście tylko pierwszy stopień Neurona ma być wielokrotnego użycia – pomimo początkowych obietnic, drugi stopień będzie jednak jednorazowy.
Problem w tym że Starship ma kosztować znacznie mniej za lot – Musk twierdzi że docelowo może nawet $1M. I wynosić na orbitę kilkadziesiąt – kilkaset ton a nie 8. I jak tu z czymś takim konkurować?
Astra Space ma inny pomysł – nie jest ważny udźwig, ważna jest cena. Dlatego celem firmy jest możliwie niski koszt startu przy udźwigu około pół tony na LEO. To akurat ma jakieś tam szanse konkurencji – zakładając koszt rzędu $2M taka rakieta ma szanse konkurować nawet ze Starship. Kluczowe jest maksymalne obniżenie kosztów rakiety i kosztów operacyjnych firmy + osiągniecie wysokiej niezawodności. Bo jak wiemy nawet jeden nieudany start może doprowadzić firmę do bankructwa jak widać na przykładzie Virgin Orbit (choć firma nadal nie zbankrutowała!).
A wracając do Starship, to zakładając że FAA da zgodę na start i że nic się po drodze nie popsuje, to są spore szanse na probe startu już mniej więcej za dwa tygodnie (plus kilka dni). Miejmy nadzieję że będzie ro udany test – eksplozja na platformie mogła by spowodować spore opóźnienia. Poza tym NASA patrzy SpaceX na palce i jakakolwiek awaria będzie potem intensywnie analizowana. Dlatego trzymajcie kciuki żeby Starship osiągnął orbitę.