Weekend Muska

Elon spowodował kilka dość dużych trzęsień ziemi w ciągu tego weekendu (zakładając że piątek po południu to też weekend). Z naszego punktu widzenia najważniejsze to jego wystąpienie w Starbase:

Wstawiam wersję z usuniętym jąkaniem się Elona dzięki czemu całość jest znacznie krótsza i łatwiejsza do obejrzenia.

Elon zaprezentował dość realny plan rozwoju Starship – w maju następny lot, celem jest miękkie wodowanie obu stopni. Myślę że są spore szanse na sukces. Jeżeli miękkie wodowanie pierwszego stopnia w dokładnie zaplanowanym miejscu się uda, to w piątym locie będą próbowali lądowania na wieży. Spodziewam się sukcesu i chyba jestem bardziej optymistą niż Elon, bo on ocenił szanse na udane złapanie boostera w tym roku na 80-90%. Moim zdaniem uda im się, bo nie mają innej opcji – eksplozja boostera przy lądowaniu na wieży spowodowała by wielomiesięczne opóźnienia więc spodziewam się że będą raczej dmuchali na zimne niż ryzykowali. Ale kto ich wie…

W przypadku Starship odzysk raczej nie w tym roku. Chcą mieć co najmuje dwa udane, miękkie lądowania w dokładnej lokalizacji na Pacyfiku zanim będą próbowali lądowania na wieży. Problemem jest trajektoria – o ile booster wraca od strony Zatoki Meksykańskiej i w razie jakichkolwiek problemów można go po prostu utopić w wodzie, o tyle Starship musi przelecieć nad południowo-zachodnimi stanami USA i Meksykiem zanim wyląduje w Starbase (trajektorię ogranicza niestety bardzo wąskie pasmo możliwych orbit osiągalnych z Boca Chica) i SpaceX musi być pewne tego że opanowano bezpieczne wchodzenie w atmosferę zanim dostanie zgodę na taki lot. Najlepiej było by lądować na wieży w Vandenberg, ale jak na razie nie wydaje się by SpaceX planował tam platformę dla Starship – zakres orbit osiągalnych z Vandenberg jest bardzo wąski i raczej do specyficznych (głównie wojskowych) zastosowań a co więcej te same orbity są osiągalne z Cape Canaveral (choć wymagają dużo więcej paliwa).

Dla mnie najważniejsza informacja to to że operacyjne misje Starship / SuperHeavy będą przede wszystkim z Cape Canaveral, a Boca Chica zostanie miejscem eksperymentowania z prototypami, choć pewnie niektóre misję będą też stamtąd wykonywane. Jako że Musk planuje gotowość operacyjną wieży w Cape Canaveral dopiero na połowę 2025 to mniej więcej mówi to nam o harmonogramie operacyjności Starship i o opóźnieniach księżycowego lotu.

Oczywiście podobnie jak z Falconem 9, SpaceX planuje coraz większe wersje Starship. Maksymalna ma wynosić 200 ton na orbitę i być w pełni wielokrotnego użycia. Pewnie to o tej maksymalnej wersji myślał Musk jak powiedział że zatankowanie księżycowego Starship będzie wymagało tylko kilku lotów tankowców, bo jak na razie to obecna wersja wymaga kilkunastu – obecny Starship ma docelowo udźwig „tylko” kilkudziesięciu ton na LEO. Pomiędzy nimi ma być „trochę większy” Starship o udźwigu 100 ton na orbitę i pewnie to ten będzie „wołem roboczym” lotu na księżyc. Planowane są także spore zmiany w kształcie skrzydeł – powiększone tylne i mniejsze ale szersze przednie.

Fabryka w Starbase się gwałtownie rozbudowuje, w tym roku chcą wyprodukować sześć kompletnych zestawów ale to dopiero początek i tempo produkcji znacząco wzrośnie w przyszłym roku. Nie wiadomo co z produkcją w Cape Canaveral, ale wydaje się że na razie SpaceX planuje transportować Starshipy/SuperHeavy barkami z Boca Chica do Cape Canaveral. Nie wyobrażam sobie jak to zrobią, ale jednocześnie nie mogę się doczekać pierwszego takiego transportu.

I w kategorii mrzonek – Elon uważa że docelowo koszt startu Starship ma spaść do $3M. Po pierwsze zakłada to jakiś zdumiewająco tani ciekły tlen a po drugie zakłada że nie trzeba będzie amortyzować R&D oraz kosztów produkcji samej rakiety. Ale nawet jeżeli start Starship będzie kosztował 20x więcej to nadal będzie to olbrzymi spadek ceny za kilogram na orbitę w porównaniu z Falcon 9.

Jak widać te plany są dość ambitne, ale nie jakieś nierealne. Musk był koherentny i mówił bardzo rozsądnie. Takiego go lubię.

Drugie trzęsienie ziemi to plan produkcji taksówek przez Teslę. Nie wiem co o tym myśleć. Z jednej strony wydaje się to równie głupie jak skoncentrowanie się na Cybertruck zamiast na Modelu 2 kilka lat temu, a z drugiej to moim zdaniem znak że Tesla jest naprawdę blisko rozwiązania problemu pełnej automatyzacji samochodów. Bo ta taksówka nie ma sensu jeżeli musi być w niej kierowca. Pożyjemy, zobaczymy. Jak dotąd te wielkie skoki technologiczne Muskowi wychodziły, choć zwykle były one o dobre kilka lat i kilka miliardów dolarów opóźnione. Więc pewnie tez się też uda.

A ostatnie (ale już takie maleńkie) trzęsienie ziemi to wczorajszy start misji Bandwagon-1. To misja która jest w pewnym sensie buldożerem na rynku małych rakiet. Jak dotąd jak się chciało wysłać małego satelitę na orbitę o średniej inklinacji (45o), to nie było wiele opcji – najprościej było zakupić lot od RocketLab, ale kosztowało to kilka milionów $. Można też było zaczepić się na jakiś rideshare na którymś z lotów Falcon 9 (np ze Starlink), ale nie było to łatwe ani szybkie ani tanie. Bandwagon to zmienia. SpaceX planuje wystrzeliwać takie misji cyklicznie (na razie po dwie rocznie(, podobnie jak Transporter. Jak sobie możecie wyobrazić to kompletnie demoluje rynek dla małych rakiet – teraz tylko małe satelity które muszą na naprawdę jakąś bardzo specyficzną orbitę dotrzeć będą potrzebowały dedykowanych lotów. Współczuję RocketLab bo to na pewno im przetrzebiło potencjalnych klientów.

Ciekawostką jest to że ta pierwsza misja Bandwagon wyniosła „tylko” 11 satelitów, ale wszystkie były relatywnie duże, nie cubesats. I wydaje się że misja tak naprawdę powstała ze zmodyfikowanego startu południowokoreańskiego satelity wojskowego. Pierwszy taki satelita poleciał dedykowaną misją (1 grudnia 2023 z Vandenberg) i był to raczej spory overkill dla udźwigu Falcona 9. Jako że drugi miał lecieć na inną orbitę (właśnie o inklinacji 45o), to SpaceX pewnie znalazł sposób na zmniejszenie ceny startu przez dołożenie dodatkowych ładunków do tego lotu. I mamy pierwszy Bandwagon. Spodziewam się że następne misję będą miały znacznie więcej znacznie mniejszych satelitów.

Marek Cyzio Opublikowane przez: